W 1917 roku, 104 lata temu, Eugeniusz Romer opublikował broszurę pt. “Ilu nas jest?”. Już we wstępie odpowiadał: “nie wiemy ilu nas jest, nie znamy naszego największego bogactwa”. Wiosną 2021 roku możemy ponownie powtórzyć i pytanie, i odpowiedź lwowskiego geografa. Jednak już wkrótce, może w czerwcu 2021 roku, dzięki trzeciemu w tym stuleciu Narodowemu Spisowi Powszechnemu Ludności i Mieszkań poznamy odpowiedź na to bardzo ważne pytanie. Liczba obywateli państwa nie jest bowiem obojętna dla jego sytuacji wewnętrznej, bieżących możliwości w polityce i gospodarce międzynarodowej oraz szans na przyszłość. W rozwiniętym i rozwijającym się państwie, którym jest Polska, im więcej nas – obywateli, tym lepiej – tym większy rynek wewnętrzny, większa potencjalna odporność na kryzysy międzynarodowe, czasami więcej głosów w instytucjach międzynarodowych, większe możliwości mobilizacji. Ważna jest jednak nie tylko liczebność, ale i struktura społeczeństwa. Jeśli społeczeństwo rośnie w spokojnym tempie, nie starzeje się, to fundamenty państwa pozostają mocne na przyszłość. Takie społeczeństwo pozostaje innowacyjne; gotowe do inwestycji, bo w sztafecie pokoleń pojawią się następne; gospodarka ma perspektywy na rozwój; seniorzy mogą liczyć na zabezpieczenie swojej przyszłości; polityka zagraniczna nie jest gotowa na appeasement. Takie społeczeństwo nie musi ratować swojej przyszłości podejmując ryzykowne zachowania, np. w postaci szerokiego otwarcia się na masową imigrację z innych części świata. Na pewno jest nas dziś wciąż wielu – Polek i Polaków. Ludność Polski to wciąż więcej niż zliczona razem ludność Czech, Słowacji, Węgier, Białorusi i Łotwy. Stąd nasza dobra pozycja w Europie Środkowej, co odkrywa przed czytelnikiem Demograficzny Współczynnik Naporu Politycznego. Tu wygraliśmy dziejowy wyścig o dominację z potężnymi niegdyś państwami. Ale jest nas jednocześnie mniej niż Niemców, Francuzów, Rosjan czy Ukraińców. Stąd także w demografii zostaliśmy złapani w pułapkę średniego państwa o wielkiej historii – chcemy więcej niż możemy. Tymczasem, co gorsza, biorąc pod uwagę trendy demograficzne, nad naszą przyszłością kłębią się czarne, burzowe chmury. Czy wiecie dlaczego? Czy jesteśmy w stanie odmienić przyszłość na naszą korzyść?