Lipiec to czas wakacji, także dla członków naszego zespołu atlasowego. Ada i Krzysztof Górni byli na początku miesiąca w Nowym Jorku, gdzie poszukiwali polskich śladów w przestrzeni Wielkiego Jabłka.
Według amerykańskich danych z 2019 roku, to właśnie Nowy Jork, a nie Chicago, jest miastem, w którym mieszka najwięcej osób deklarujących polskie korzenie (jest ich 198 tys., przy 152 tys. w Chicago, 56 tys. w Los Angeles i 51 tys. w Filadelfii).
Chcąc szukać polskości w „mieście, które nigdy nie śpi” trudno nie zacząć od słynnego Greenpointu, zwanego przez Nowojorczyków Little Poland. Faktem jest jednak to, że w wyniku gentryfikacji i gwałtownego wzrostu cen na Brooklynie, coraz więcej przedstawicieli amerykańskiej Polonii przenosi się z Greenpointu na Queens, a przestrzeń traci ślady ich obecności. Pomimo tego, wciąż wiele sklepów wzdłuż głównych ulic dzielnicy sprzedaje polskie produkty, nosi polskie nazwy, a język polski powszechny jest na sklepowych witrynach i wystawach. „Rzeszowska Bakery”, „Kubuś Photo Service”, „Murawski Pharmacy” czy restauracja „Pyza” to tylko kilka przykładów. Kolejne polskie ślady w okolicy to również skwer ks. Jerzego Popiełuszki z pomnikiem kapelana warszawskiej „Solidarności”, most i ulica Pułaskiego, a także ulica Kościuszki.
Ponadto, warto wspomnieć, że największy pomnik w słynnym Central Parku to odsłonięta w 1945 roku statua przedstawiająca króla Władysława Jagiełłę na koniu z dwoma mieczami uniesionymi do góry. Pod pomnikiem często odbywają się uroczystości z udziałem Polonii, jak chociażby obchody kolejnych rocznic grunwaldzkiej wiktorii.
Czy znacie jakieś inne ślady obecności naszych krajan w Nowym Jorku? A może znaleźliście polskie ślady w innych miastach świata?